Wynik oraz przebieg pierwszego treningu na holenderskim Zandvoort z pewnością nie ucieszy lokalnych kibiców. Po bardzo długiej czerwonej fladze, która została wywołana awarią bolidu Sebastiana Vettela, najszybszy czas wykręcił Lewis Hamilton. Drugi Max Verstappen nie stracił jednak wiele do Brytyjczyka, podobnie jak Carlos Sainz, który uzupełnił podium.

Po 36 latach Formuła 1 zawitała na Zandvoort! Wyścig w Holandii planowano zorganizować już w zeszłym roku, ale ostatecznie zdecydowano się odwołać tę rundę z powodu pandemii i obostrzeń, które ze sobą niosła. Ku uciesze fanów Maksa Verstappena, w tym sezonie już niczego nie przekładano. Mityczny powrót do normalności sprawi zaś, że w niedzielę lokalny bożyszcze będzie wspierany przez 70 000 gardeł.

Na szczęście nadchodzący weekend nie powinien przynieść tyle problemów natury meteorologicznej, co ten poprzedni, gdy Spa-Francorchamps nawiedziła prawdziwa ulewa. W przypadku Grand Prix Holandii prognozy mówią o suchym, przejrzystym weekendzie, z temperaturami wahającymi się między 14 a 21 stopni Celsjusza.

Wraz z rozpoczęciem pierwszego treningu, na torze zaroiło się od kierowców wszystkich zespołów. Każdy z zawodników chciał zapoznać się z odświeżonym obiektem, ponieważ większość odwiedziła Zandvoort jeszcze w odległych czasach juniorskich; jedynym, który nie miał ku temu okazji był Yuki Tsunoda.

Japończyk szybko przypomniał o tym fakcie, ponieważ już po dwóch minutach od rozpoczęcia sesji zaliczył obrót jadąc powoli z rusztowaniem do mierzenia przepływu aerodynamicznego. Chwilę później mniejsze problemy z opanowaniem maszyny miał również Pierre Gasly oraz Esteban Ocon.

Bardzo ważny trening szybko zakończył się dla Sebastiana Vettela, który najpierw przerwał swoje okrążenie przez problemy z MGU-K, a kilka minut później, z tego samego powodu, zatrzymał się na poboczu i od razu pognał po gaśnicę. Incydent, z pozoru łatwy do opanowania przez porządkowych, przyniósł jednak niemal 40-minutową przerwę!

Marshale początkowo nie rwali się do pomocy Vettelowi, który samodzielnie zajmował się swoim autem. Pojazd mógł być usunięty z toru dopiero po interwencji długo wyczekiwanego elektryka, ale nawet gdy i to się udało, czerwona flaga cały czas nie zniknała. Gdy sędziowie dali znak do wznowienia zajęć, na zegarze pozostało tylko 6 minut.

Stawka ruszyła na mięciukich oponach i na torze zapanowała prawdziwa wojna na najszybsze okrążenie. W całym zamieszaniu najszybszym kierowcą okazał się Lewis Hamilton, ale Max Verstappen, który na decydującym kółku trafił na niemały tłok, stracił do niego tylko 0,1 sekundy.

Niemal identyczny czas do Holendra wykręcili obaj przedstawiciele ekipy Ferrari. Piąta lokata przypadła Valtteriemu Bottasowi, który jako ostatni zdołał utrzymać się blisko lidera. Szósty Fernando Alonso stracił już bowiem ponad 0,6 sekundy, a za Hiszpanem znaleźli się kolejno Antonio Giovinazzi, Lance Stroll oraz Pierre Gasly.

Dół tabeli, którego stałymi rezydentami są kierowcy Haasa, tym razem został nawiedzony przez Sergio Pereza z Red Bulla, a także tych, których nie pojawili się na torze po długiej czerwonej fladze - Sebastiana Vettela oraz Yukiego Tsunodę.